Wybierz stronę

Szczurołapy

Tym mianem, jak podaje Wikipedia, nazywano ludzi zawodowo zajmujących się łapaniem i zwalczaniem szczurów. Jednak w dawnych czasach, kiedy nie znaliśmy chemicznych metod na ograniczenie populacji tych zwierząt, niezbędnymi pomocnikami szczurołapów były cięte psy i koty. To właśnie od tej raczej zanikającej profesji narodził się pomysł na poszperanie w dawnych i całkiem niedawnych dziejach tych pracowitych tępicieli szkodników.

Tekst i fot. Gabriela Łakomik-Kaszubamiędzynarodowy sędzia kynologiczny

W XXI w. w wysoko rozwiniętych krajach zawód wyłapywacza gryzoni jest prawie nieznany. Wykorzystuje się go z rzadka, tam gdzie nie można zastosować popularnych trutek na szczury. Na wsiach sprawę myszy i innych gryzoni „załatwiają” z własnej inicjatywy luźno żyjące koty i psy mieszkające w gospodarstwach. Inaczej ma się sprawa w krajach Trzeciego Świata, m.in. w Indiach i Afryce. Tam gryzonie niszczące zbiory i panoszące się wśród ludzkich siedzib są prawdziwą plagą.

Gryzonie towarzyszą ludziom od momentu przejścia na rolniczo-osiadły tryb życia. Ich nadmiernemu rozmnażaniu sprzyjały rozwój miast, transport morski i lądowy oraz gromadzenie w jednym miejscu zbóż. Nie bez znaczenia było to, że szczury były posądzane o roznoszenie zarazków i przypisywano im główną winę za wybuchające gdzieniegdzie epidemie. Apogeum wypowiedzenia wojny szczurom był wybuch epidemii dżumy, która zebrała krwawe i obfite żniwo.

Legenda o Popielu

To opowieść, którą znają chyba wszyscy. Jako pierwszy to podanie ludowe zamieścił w swoich kronikach Gall, zwany Anonimem. Kim był ów legendarny Popiel? Żył w IX w. i był władcą Goplan – zamieszkujących nad jeziorem o tej samej nazwie, protoplastów Polan. W jego żyłach płynęła krew Popelidów i Rzymian. Ten przedpiastowski władca słynął z okrucieństwa i silnej ręki, a wspierała go równie bezwzględna żona Gerda z germańskiego rodu. Jak silna była ta legenda, świadczy fakt, że wspominali o niej Wincenty Kadłubek i Jan Długosz. Podanie o Popielu wykorzystał również Józef Ignacy Kraszewski w „Starej baśni”. Kluczowym momentem upadku tyrana jest inwazja myszy, które niszczą zapasy żywności mimo tego, że zgromadzono je w murowanym spichlerzu. To właśnie od nich zyskała nazwę Mysia Wieża, którą nakazał zbudować w XIV w. król Kazimierz Wielki, jako punkt obserwacyjny obok zamku warownego. 

Trudny przeciwnik

Szczury, myszy, nornice i inne gryzonie, dla których prawdziwym rajem były ludzkie gospodarstwa, były trudne do wyeliminowania z kilku powodów. Przede wszystkim są niezwykle inteligentne, mają wypracowane strategie przetrwania nawet w trudnych warunkach, są szybkie, licznie się rozmnażają oraz… mają ostre zęby i pazury. I tu z pomocą przyszli człowiekowi jego najlepsi przyjaciele – psy i koty.

 Nasi przodkowie starali się zwabić szkodniki w pułapki, stosując smaczne przynęty, lub chwytali je ręcznie. To jednak groziło szczurzym odwetem w postaci użycia ostrych zębów i pazurów. W połączeniu z zarazkami, które gryzoniom nie szkodziły, ale ludziom owszem, o zakażenia i choroby nie było trudno.

Skąd ta nazwa?

Szczurołapami od słów „szczur” i „łapać” określano zarówno ludzi zajmujących się ich zwalczaniem (dziś to „deratyzatorzy”), jak i pomagające im psy i koty. Nazwę tę nosiła też specjalna osłona do lin cumowniczych jednostek pływających. To po nich z łatwością pasażerowie na gapę przedostawali się na łodzie i statki, bezlitośnie niszcząc w ładowniach prowianty i przewożone zboża. Małe teriery zabierano na statki, aby uniknąć takich strat. W Belgii psy barkowe i pracujące na statkach nazwano…

Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 39/2022!