Wybierz stronę

ANGILITY – zabawa i rekreacja z psem, czy sport i rywalizacja?

Agility (z jęz. ang.) to zwinność, ale to nie wszystko, czego oczekuje się od psa w tym sporcie. Podczas zawodów poza zwinnością, dokładnością liczy się jeszcze czas, czyli prędkość pokonania toru. Sport ten można porównać do końskich skoków przez przeszkody na parkurze, różni się oczywiście wielkością i rodzajem przeszkód, pies biegnie bez smyczy i obroży, przewodnik naprowadza psa na przeszkody wyłącznie ustawieniem ciała, gestem i słowem.

Tekst: Agata Karolak

Ale nie każdy musi być od razu sportowcem przez duże „S”, zacząć można od zabawy i aktywnie spędzonego czasu ze swoim pupilem, a kiedy okaże się, że Was to wkręca i macie predyspozycje, to można zagłębić się bardziej.

Ogólnie biorąc na poziomie rekreacji jest to sport dla każdego; traktując treningi jako zabawę, może go uprawiać każdy. Większe wymagania dotyczą psów, ponieważ to one w tym duecie wkładają większy wysiłek i są bardziej przeciążane fizycznie, dlatego ważne jest, aby pies, przystępując do początkowych treningów, miał ukończone sześć miesięcy – i nie miał nadwagi, około roku należy też sprawdzić stawy biodrowe – to są podstawy.

Zaawansowani sportowcy wprowadzają na treningi już szczenięta. Rozsądnie i stopniowo przygotowują psa do sportu. Dokładają wszelkich starań, aby młody sportowiec nie nabawił się kontuzji oraz aby nie wyszły one w późniejszych latach. Zabawy są bardzo przemyślane i głównie opierają się na budowaniu podstaw współpracy psa z opiekunem. Mamy w Polsce wielu utytułowanych zawodników, którzy swoje szczeniaki świetnie poprowadzili z dużymi sukcesami.

Jak zacząć ma osoba, która nigdy nie trenowała ze swoim psem?

Najlepiej jest przejrzeć internet, dopytać się o kluby w swojej okolicy i zapisać się na kurs dla początkujących. To jest najlepsza forma rozpoczęcia przygody agility, są jeszcze kursy internetowe, ale moim zdaniem raczej służą poszerzaniu wiedzy dla tych, którzy już wiedzą, „co w trawie piszczy”, niż dla osób początkujących. Stawiając pierwsze kroki, warto zdać się na doświadczenie i wiedzę trenera, który umiejętnie poprowadzi ćwiczenia, dopatrzy się każdego błędu i, co również jest ważne, nie pozwoli zbyt sforsować psa. Podczas tych kilku do kilkunastu spotkań można nauczyć się podstaw agility. I to naprawdę będą podstawy…

Stacjonata – wielka radość, gdy pies sam przebiegnie między kilkoma stacjonatami, gdy tyczka jeszcze leży na ziemi, bo przeskakiwać od razu nie będziecie. Najpierw po prostej, potem lekki łuk, a potem zakręty. Poczujecie, że już dużo umiecie, kiedy nauczycie się wykonywać „out” lub „in”, czyli zawracanie na przeszkodzie, pokonując ją od zewnętrznej lub wewnętrznej strony.

Tunel – najpierw namówienie psa, żeby chciał do niego wejść, potem tunel jest coraz dłuższy, potem zakręcony, a kolejny etap to gdy wlot i wylot z tunelu jest obok. Noooo… wtedy już wiemy, że czegoś się nauczyliśmy i nauczyliśmy czegoś swojego psa. 

Z tych podstawowych przeszkód można ustawić niezliczoną liczbę kombinacji, od najprostszych do bardzo skomplikowanych oraz takich, które wyglądają…

Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 39/2022!