Z pamiętnika górskiego wędrowca…
Autor Paulina Grzybowska
Góry od dawna traktuję jako swój drugi dom, dlatego oczywiste jest dla mnie, że zabieram w nie psa. Zazwyczaj zwiedzamy okolice Gorców, Tatr Słowackich i Małych Pienin, wszędzie, gdzie możemy wejść z psem – a więc poza parkami narodowymi. W efekcie zebraliśmy kilka pouczających historii, które chcielibyśmy przekazać innym wędrowcom z psami i osobom dopiero planującym wyjścia.
Buty na nogi i w drogę!
Wiele osób dziwi się, gdy w walizce spakowanej dla psa w góry widzi… buty. Jeśli mam być szczera, to nasz pies nigdy z nich nie skorzystał – i mam nadzieję, że tak pozostanie. Z kolei znane nam z wędrówek cięższe czworonogi często chodzą w obuwiu ochronnym, zwłaszcza na szlakach kamienistych i nieprzyjemnych.
Co nam się przydało z rzeczy, na które niekoniecznie można wpaść od razu? Przede wszystkim sportowy ręcznik, zwłaszcza gdy pogoda znacznie się pogorszyła, a nas czekał dłuższy postój w mało sprzyjających warunkach.
Nieodmiennie też za doskonałe uważamy szelki z rączką i trzypunktowym zapięciem. Wiele razy ratowały nas w sytuacji, gdy pies po prostu nie był w stanie pokonać przeszkody, na przykład powalonych po ostatniej wichurze, a jeszcze leżących na szlaku drzew czy ogromnych kamieni. Zdarzało się nam nawet przenosić go przez wielkie kałuże błotne w Gorcach! Doświadczenie nauczyło nas, że piesek na krótkich łapkach, choć niezwykle dziarski i wytrzymały, zassany przez błoto, nie ma zbyt wielu szans na wydostanie się.
Powódź i siła wody
Dwukrotnie dotychczas trafiliśmy w górach na powódź. Raz było to w 2008 roku, kiedy powódź poważnie uszkodziła wiele szlaków – wtedy jednak wędrowałam jeszcze bez psa. Ponownie niezwykły, niszczycielski żywioł wody obserwowaliśmy w 2018 roku, kiedy w lipcu ciągłe deszcze zagroziły nawet kwaterze, w której od lat się zatrzymujemy. Choć z wyższych partii gór woda szybko spłynęła na dół, to poczyniła przy tym znaczne szkody. Musieliśmy przekładać między innymi wycieczkę w Tatrach Słowackich z Hrebienoka na Skalnaté pleso, bo Malá Studená dolina została odcięta po zerwaniu mostu tuż nad Rainerovą Chatą.
Moc wody płynącej z szumem z górskich szczytów jest wielka i piękna. Można podziwiać ją, jednak z daleka, o czym przekonaliśmy się kilka lat wcześniej, wędrując na Jamské pleso, również w Tatrach Słowackich. Po drodze spotkaliśmy inny zerwany most, a że trasa była mało uczęszczana, to nie było na ten temat żadnych komunikatów. W związku z tym, że dno rzeki było osadzone bardzo nisko, a woda – rwąca – nie mogliśmy puścić psa dołem. Ludzie poradzili sobie, przechodząc po szczątkach mostu, a pies został… przerzucony z jednego brzegu na drugi. Było to możliwe tylko dlatego, że koryto rzeki było dostatecznie wąskie, a pies – dostatecznie mały i lekki. I ubezpieczony amortyzatorem.
Zawieszki NFC od CBDZOE – dla bezpieczeństwa Twojego psa!
Wspólne wycieczki z psem to doskonały sposób na spędzanie wolnego czasu oraz budowanie więzi. Obce miejsce oraz swoboda sprzyjają niestety zaginięciom psiaków, które w ferworze zabawy oddalają się, tracąc z oczu swojego Pana. Aby przyspieszyć identyfikację odnalezionego psa, warto zaopatrzyć pupila w zawieszkę z wbudowanym tagiem NFC. NFC jest rodzajem pamięci, w której zostały wgrane istotne informacje dotyczące zwierzęcia, np. nr telefonu właściciela, dane kontaktowe. Żeby odczytać treść zaprogramowanej informacji, wystarczy zbliżyć telefon lub inne urządzenie wyposażone z aplikację NFC.
Dzikie spotkania
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, dlaczego niektórzy psiarze – w tym i my – tak bardzo naciskają na to, aby pies w górach był zawsze na smyczy albo pasie biodrowym z amortyzatorem, przedstawię Wam kilka historii. Dla nas były bardzo pouczające.
Wędrując trzy lata temu po Gorcach, poza parkiem narodowym (który jest niedostępny dla psów), byliśmy pewni, że z dzikich zwierząt możemy co najwyżej zobaczyć kilka drapieżnych ptaków albo saren. Dlatego gdy naszą drogę przebiegło zwierzę, które na pierwszy rzut oka wyglądało jak mała pantera bez ogona, stanęliśmy jak wryci – wszyscy, łącznie z psem. Zwierzę przystanęło na nasz widok… i okazało się…
Jeśli chcesz przeczytać artykuł zamów magazyn 23/2019 już dziś!