Retrievery w pułapce
Poranki, które spędzam przy komputerze, to od zawsze jasny sygnał dla moich dwóch labradorów, że w tym czasie mogą zająć się drzemką i leniwym przekładaniem się z boku na bok. Wystarczyłoby jednak wykonać jeden ze ZNACZĄCYCH gestów (jak szykowanie rzeczy na spacer) lub wypowiedzieć SŁOWO klucz, żeby oba były gotowe do działania i na to, co chcę im zaproponować. Zastanawiam się czasem, za co ludzie kochają retrievery i dlaczego tak bardzo zyskały na popularności. I pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to zawsze dobry humor – nie przypominam sobie, żeby moje psy były ewidentnie nie w nastroju z powodu pogody czy innej przyczyny niebędącej chorobą (która też zdarza im się rzadko). Zaraz za dobrym humorem stoi owa gotowość do działania – do niej oczywiście dobry nastrój jest potrzebny. Nie pamiętam, żeby odmówiły wycieczki, spaceru, zabawy, ćwiczeń – podchodzą do wszystkiego z niebywałym entuzjazmem. Poza tym, gdy myślimy o aktywności, którą można by poznawać z retrieverem i razem z nim się w niej doskonalić, wybór okazuje się dość szeroki – doskonały węch, chęć noszenia, wysoka motywacja i inne cechy sprawiają, że w duecie z retrieverem możemy naprawdę wiele. Zabrzmiało to jak kolejna wyidealizowana „reklama” retrievera? Być może – ale to jednocześnie może być prawda, jeśli nie wpadniemy w wiele pułapek początkujących opiekunów psów, którzy po przeczytaniu pierwszego akapitu uznają, że do szczęścia w rodzinie brakuje im tylko wesołego retrievera.
Tekst: Agnieszka Wojtków trener szkolenia psów w warszawskiej szkole „Dogadajcie się”, behawiorysta COAPE. Zawodniczka Working Testów i Dummy Trial dla retrieverów.
Założycielka LABoratorium – miejsca treningów i spotkań dla miłośników aportowania i pracy z retrieverami. www.dogadajciesie.pl, www.laboratorium.dog, www.facebook.com/laboratorium.dog
Pułapka 1.– retrievery są takie przyjacielskie!
Dlatego dołączają często do rodzin z dziećmi i dlatego nie boimy się ich, bo one według opisów „nie mają w sobie cienia agresji”. Najczęściej zaczyna się, gdy pies jest młody. Jego wygląd pluszaka o smutnych oczętach zachęca domowników do głaskania go i tulenia, a także sprzyja zawieraniu nowych znajomości podczas spacerów, gdy obcy ludzie zwracają uwagę, mówią, podchodzą, dotykają zaaferowanego środowiskiem szczeniaka. Młodym retrieverom wybacza się dużo – zatem zarówno skakanie, jak i podgryzanie nie budzą niczyjego niepokoju i większość z nas ze zrozumieniem wyjaśni to sobie wiekiem szczenięcym. Z czasem, niestety, zachowanie, które z początku nie budziło niczyjego gniewu czy niepokoju, staje się uciążliwe i jest powodem szukania rozmaitych rozwiązań. Psów, które wyglądają przyjacielsko, często NIKT nie pyta o zdanie, czy chcą być dotykane, głaskane czy podnoszone. Jeśli manifestują to próbą odejścia – nie zauważamy tego. Jeśli zaczynają podgryzać – tłumaczymy wymianą uzębienia. Jeśli są ogólnie rozdrażnione i nie potrafią się położyć – szukamy nowych zabawek, psiego towarzystwa czy wsadzamy psy do klatek. Rozwiązanie jest jednak dużo prostsze i zakłada, że od początku traktujemy małego retrievera jak czującą istotę, która potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, stałości i może nie mieć ochoty na różne nasze propozycje. Monitorujemy zabawy dzieci, edukujemy w zakresie mowy ciała psa siebie i pozostałych członków rodziny. Zauważymy wtedy, że wzmożone podgryzanie może być tak naprawdę sygnałem braku chęci na dotyk ze strony człowieka. Dostrzeżemy sztywnienie ciała i jego napięcie lub zaniepokojony wzrok u szczeniaka branego na ręce lub przytrzymywanego i obejmowanego. Ponadto nauczymy się odmawiać lub instruować obce osoby i gości, w jaki sposób chcemy, żeby nawiązywały kontakt z naszym psem. Wyartykułujemy oczekiwanie, że po prostu pozwolą one do siebie podejść, nie będą od razu intensywnie głaskały, przytulały czy dawały psom przysmaków. Te proste działania naprawdę pozwolą psu czuć się bezpiecznie w obecności obcych osób. Może i większość retrieverów nie oszczeka i nie ugryzie w sytuacji spotkania obcej osoby, ale co z tego, jeśli będą czuły dokładnie to samo, tylko ich środkami wyrazu będzie gryzienie smyczy, skakanie na obcą osobę czy szczekanie? Pamiętajmy zatem, że to, co uznajemy często u rocznych, dorastających goldenów czy labradorów za brak treningu, niesubordynację czy złe wychowanie, jest tak naprawdę prośbą o dystans, odejście czy przejawem nieradzenia sobie z własnymi emocjami oraz że podbieganie do każdej osoby jest tak naprawdę nienaturalne dla psa i nie wynika z przyjacielskości i chęci nawiązania z obcymi ludźmi kontaktu.
Pułapka 2.– rozpędzone czołgi
Jednym z tematów często poddawanych dyskusji na grupach miłośników retrieverów jest ciągnięcie na smyczy. Zrozpaczeni opiekunowie szukają pomocy w sprzętach (obroże, smycze, szelki) i rozmaitych działaniach szkoleniowych mających raz na zawsze uporać się z …
Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 37/2021!