Nadmierna humanizacja psa
Canis lupus familiaris, czyli pies domowy, jest udomowionym drapieżnikiem należącym do grupy psowatych. W zależności od klasyfikacji bywa opisywany jako podgatunek wilka, a niekiedy jako osobny gatunek. Jednakże najważniejsza kwestia to taka, że pies jest przede wszystkim ssakiem drapieżnikiem, a na drodze ewolucji doszło do jego udomowienia (niektóre źródła mówią o samoudomowieniu) oraz zacieśnienia więzi między psami a ludźmi. W istocie nie zmienia to faktu, że w systematyce gatunek ten wciąż jest określany jako drapieżnik. Niezależnie od tego, czy mamy przed oczami małego chihuahua, czy też sporego molosa, ich potrzeby gatunkowe są takie same i niewiele zmieniło się to przez lata, kiedy psy żyją u boku ludzi, choć wydaje się, że obecnie człowiek ma zdecydowanie inną wizję roli psa w naszym społeczeństwie niż została ona historycznie wdrukowana. Niezaprzeczalnie pozycja psa u boku człowieka zdecydowanie zmieniła swój poziom (humanizacja zamiast twardej, szorstkiej relacji pan – pies, mamy psa przyjaciela, psa członka rodziny). Używamy pojęcia „opiekun” zamiast „właściciel” psa, z krajów zachodnich przejęliśmy też termin „pet parenting”. Nie postrzegamy już psa jako „rzeczy”, doceniamy jego inteligencję, przywiązanie, emocje, bywa pocieszycielem i wsparciem psychicznym (co szczególnie pokazał czas pandemii). Rola społeczna psa zyskała dużo większe uznanie na przestrzeni ostatnich lat, choć można także zauważyć, że kierunek, w jakim podąża, może być dla psów utrapieniem, kiedy zapominamy, że pies to pies i coraz bardziej go „uczłowieczamy”…
Tekst: tech. wet. Ewelina Stanclik
Podstawowe potrzeby psa
Czego potrzebuje pies do szczęśliwego i komfortowego bytu? Znajdzie się kilka takich czynników, na które powinniśmy zwrócić uwagę, by pies mógł funkcjonować w równowadze psychofizycznej oraz bezpiecznej relacji z człowiekiem. Bez zrozumienia właściwych potrzeb gatunkowych niestety nie ma możliwości, aby pies rozwijał się i żył jako zrównoważony, stabilny osobnik u boku człowieka. W praktyce chodzi przede wszystkim o: dostęp do pokarmu (właściwego dla gatunku) oraz wody, możliwość odpoczynku i regeneracji, możliwość eksploracji terenu, możliwość pracy umysłowej (stymulacja myślenia poprzez naukę, zabawę, treningi itd.), wolność od bólu i dyskomfortu, możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych, respektowanie sygnałów komunikacyjnych psa, zrozumienie specyfiki konkretnej rasy (w wypadku mieszańców próba ustalenia mieszanki ras).
Dostęp do pożywienia i wody
Z racji tego, że psowate udomowiliśmy, są w naszych domach zależne od nas całkowicie, co jest równoznaczne z tym, że jedzą to, co włożymy do ich misek, i w ilości, jaką im zaproponujemy. Często swoją „miłość” wobec psa manifestujemy poprzez karmienie, „dogadzając” i dosmaczając, nagradzając, dzieląc się posiłkiem… W wypadku psów łakomych może się to wiązać z ryzykiem rozwinięcia się otyłości oraz chorób wywołanych ciągłym zmuszaniem przewodu pokarmowego do pracy. Człowiek odpowiada za psa, a żywienie jest elementem, od którego w dużej mierze zależy zdrowie fizyczne danego osobnika. W związku z tym z szacunku do psa jako gatunku należy uwzględnić jego potrzeby żywieniowe oraz sposób pobierania pokarmu. Jak się okazuje, obecnie spora część opiekunów ma z tym ogromny problem, zwłaszcza w kwestii utrzymania rytuału regularnego posiłku. Psy z racji tego, że są potomkami drapieżników, w diecie powinny mieć przede wszystkim mięso, tłuszcz i węglowodany, co więcej, powinny być karmione o stałych porach oraz powinniśmy uwzględniać przerwy w dostępie do pożywienia tak, aby pies mógł spokojnie strawić przyjęty posiłek. W praktyce oznacza to, że pies powinien dostać posiłek o określonej porze (najczęściej sprawdza się model dwa razy dziennie – dla dorosłego psa plus smaczki treningowe, choć są psy, które chcą jeść tylko jeden raz dziennie i w tym nie ma nic złego), a później mieć czas na trawienie pokarmu, co jest równoznaczne z kilkugodzinną przerwą w podawaniu jedzenia. Organizm psa powinien mieć czas na przepracowanie tego, co przyjął do żołądka, tak aby poczuć głód.
W związku z tym warto zwrócić uwagę, aby nie dopuszczać do sytuacji, w których pies ma stale jedzenie w misce i zagląda do niej, kiedy ma na to ochotę (a jak nie ma ochoty na to, co akurat jest w misce, to stawiamy kolejną, z innym przysmakiem), oraz wystrzegać się ciągłego podkarmiania psa przysmakami, które powinny służyć do nagradzania. Stały dostęp do jedzenia sprawia, że psy, które nie odznaczają się łakomstwem, nigdy nie będą w stanie zjeść odpowiedniej porcji, a łakomczuchy się przejadają. Ponadto karma leżąca w misce kilka godzin może się zepsuć, zaś ciągłe karmienie nagrodami i zapominanie o tym, że wliczają się one do zapotrzebowania żywieniowego psa szybko może doprowadzić do złych skutków dotyczących zdrowia (nadwaga) i utraty wartości szkoleniowej nagrody. Często zapominamy, że przekąski to też źródło białka, a potem dziwimy się, że pies alergik na diecie eliminacyjnej ma wciąż problemy. Nie wspomnę już o zgubnym nawyku dzielenia się posiłkiem ze swoim pupilem, w tym żywnością wysoko przetworzoną, która w ogóle nie powinna znajdować się w jadłospisie psa. Dodatkowo eskalujemy problem tzw. żebrania przy stole – bo jak tu nie dać, skoro „on ma takie oczy…” Każdy pies czasem powinien zgłodnieć i nie ma w tym nic złego. Czasem wręcz jest to konieczne, np. do badań diagnostycznych należy utrzymać psa na dwunastogodzinnej głodówce. Taki okres nie powinien stanowić żadnego problemu dla zdrowego organizmu, także np. kiedy lekarz weterynarii zaleca głodówkę po epizodzie problemów z przewodem pokarmowym. Robimy to dla dobra zwierzęcia. Ale czasem „ludzkie uczucia” podpowiadają nam, że jest to krzywda dla psa i nie chcemy pozwolić, żeby cierpiał „katusze głodu”, więc podajemy mu coś smakowitego, dziwiąc się potem, że leczenie nie zadziałało.
Możliwość odpoczynku oraz regeneracji
Ten niezmiernie ważny dla psów aspekt w obecnych czasach zostaje bardzo często zachwiany. Psy lubią w życiu porządek i stały schemat działania. Owszem, niekiedy pojawiają się odstępstwa od stałego rytuału codzienności, niemniej jednak każdego dnia powinien się znaleźć czas na zabawę, eksplorowanie terenów, trening, czas z opiekunem i czas odpoczynku, kiedy pies nie musi robić nic i spędza go sam. Jak dany dzień będzie wyglądał, zależy od sposobu bycia każdej rodziny, ale w momencie pojawienia się w domu szczenięcia należy zwrócić szczególną uwagę na to, aby psa od siebie nie uzależnić i nie wpaść w machinę ciągłego wydawania poleceń lub szukania sposobów, żeby pies się nie nudził, ciągłych interakcji… Bo w taki sposób uczymy pupila, że to człowiek kontroluje każdą czynność wykonywaną przez psa, a on sam nie jest zupełnie decyzyjny i w końcu bez wskazówek wysłanych przez opiekuna nie potrafi funkcjonować. A na dodatek nie potrafi odpoczywać, ponieważ jest przebodźcowany. Każdy z nas wie, jak fatalnie funkcjonujemy, kiedy zarwiemy kilka nocy albo jesteśmy wyjątkowo przepracowani. Daje to efekty zarówno psychiczne, jak i fizyczne. Warto spojrzeć przez taki pryzmat na nasze interakcje z psem. Ważnym elementem w życiu codziennym z psem jest wyznaczenie czasu, w którym ludzie zajmują się swoimi obowiązkami, a pies w tym czasie jest wolny i nie musi robić NIC, śpi lub organizuje sobie czas po swojemu, np. realizuje potrzebę gryzienia i żucia na gryzaku.
Możliwość eksploracji terenu, stymulacji umysłowej, pracy
To kwestie równie ważne co odpoczynek. Psowate lubią się szwendać, węszyć, są wytrzymałe w biegu i przemieszczaniu się. Te cechy u psów domowych niewiele się zmieniły, choć oczywiście będziemy mogli się w tej aktywności doszukać różnic rasowych. Jednakże zważywszy na pochodzenie psa oraz charakterystykę rodziny Canidae nietrudno wysnuć wniosek, że przeciętny pies potrzebuje ruchu, zajęcia, pobudzania myślenia. Z uwagi na fakt, że dziś postrzegamy nasze psy jako członków rodziny, zwykle chcemy dla nich jak najlepiej, co wiąże się wielokroć z zapewnianiem psu wszelkich dóbr pod postacią potrzebnych akcesoriów, zabawek, legowisk, zestawów smyczy i obroży, gadżetów itp. Czysto ludzki konsumpcjonizm sprawia, że realizujemy chęć posiadania, znów możemy mówić też o…
Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 42/2022!