Wybierz stronę

Mops modny salonowiec

Pierwszym mopsem, którego poznałam bliżej, był pewien brytyjski piesek kupiony do Polski. W końcu lat 80. ubiegłego wieku był to u nas prawdziwy rarytas. W pewnym pokoju hotelowym po psiej wystawie usiadłam na „babskie pogaduszki” z Nadzią, jego właścicielką. Raptem od strony fotela rozległo się straszliwe chrapanie. Psiaka zmorzył sen. – O! – powiedziałam – to idealny pies dla kobiety samotnej. Chrapie jak zwalisty chłop, po powrocie do domu nie czujesz, że w nim pusto, a o ile jest na co dzień milszy.

Elżbieta Chwalibóg
międzynarodowy sędzia kynologiczny, allrounder

Po latach z synem tego Brytyjczyka, championem nad championy, i zakochaną w nim Nadzią wybrałyśmy się moim turystycznym busem na zagraniczną wystawę. Był to niełatwy czas dla wystawców i hodowców. Mięso i benzynę sprzedawano tylko na kartki. Nasza podróż opływała gładko. Mops całą drogę oczywiście na kolanach właścicielki. Mój utytułowany welsh terier, także Brytyjczyk, w swojej skrzyneczce. Nadszedł czas na spoczynek. Po drodze stanęłyśmy busem na popas w górskim lesie. Takie to były kiedyś spokojne, bezkleszczowe biwaki. Rozłożyłyśmy wygodne, szerokie łoże, śpiwory, wokół kryształowe powietrze i cisza. Mój welsh w skrzyneczce, mops luzem. – Mops nigdy nie może być zamknięty, on by się zapłakał – tłumaczyła Nadzia.
Całą noc „Plusio” łaził po nas, a sapanie jak miech nie ustawało. Wyspał się w dzień, na kolanach pani. Rano wymęczona i niewyspana, zdumiona humorem i dziarskim wstawaniem Nadzi pytam, jak mogła się do tego przyzwyczaić? Co? Co? Pyta ona i wyjmuje z uszu stopery.
Teraz wypuszczamy mojego welsha na poranny spacer. Ten, zamknięty w skrzynce, po której całą noc dreptał mops, nie wytrzymał. Nerwy puściły. Jak sęp rzucił się na intruza. Właścicielka mopsa w krzyk, rozpacza. Welsh, jak to terier, jest szybki. Ale dzieje się rzecz dziwna. Mops, który odgryźć się nie potrafi, kwili złapany za mięciutki, tłusty kark. Welsh chce umocnić chwyt i dostrzegam jego zdumiony wzrok. Nie ma mowy, by w to gęste futro, w tę „gumę do żucia” dało się wbić ząb. Welsh głupieje, nie rozumie, co się dzieje? Dobiegamy i szybko kończymy tę kłótnię. Mops nawet nie zadrapany, tylko przerażony i pośliniony.
Podobno do mopsiego chrapania można się jednak przyzwyczaić, a nawet je polubić… Opowiadał mi właściciel pewnej mopsicy, że kiedyś nie mógł zmrużyć oka, gdy w sypialni tykał budzik. Dziś budzi się, gdy ona przestaje chrapać. Od ludzi mających mopsy można się nasłuchać zabawnych historii.


Pies z Dalekiego Wschodu
Skąd wziął się ten śmieszny piesek? Na Dalekim Wschodzie już od kilkuset lat przed naszą erą trzymano małe psy o płaskich mordkach, wypukłych, wyrazistych, dużych oczach. Bywały one długowłose, stąd wziął się później pekińczyk, bądź krótkowłose. Biegały po pałacu cesarzy Chin, po komnatach władców imperium mongolskiego. Z hordami Dżyngis-chana (1162–1227) przybyły do Wschodniej Europy. Wręczano je jako oryginalny prezent, cenny unikat, cesarski dar. Ich szczątki są znajdywane przez archeologów w grobach kolejnych dynastii władców Chin.
Na szkicu Pisanello z 1425 r. można zauważyć pieska w podobnym typie, czyżby tak dawno zagościły w Europie? Uważa się, że pierwsze mopsy zostały przywiezione do francuskiego Tulonu w roku 1553 przez okręty floty tureckiej, a zachwycone nimi damy mówiły o nich „mały Turek”. Holenderscy kupcy zobaczyli je w Rosji, szczególnie zafrapowało ich umaszczenie tych psów, pomarańczowo-morelowe, takie jak narodowa flaga Niderlandów. Kompania Wschodnio-Indyjska utrzymywała stałe połączenia z portami Chin i to tą drogą w XVI w. przybywały do Europy te ekscentryczne psy. Trafiły na dwór holenderski, a książę Wilhelm Orański (1533–1584) tak lubił i cenił swojego mopsa „Pompey”, że uczynił jego wizerunek symbolem orańczyków.
Za panowania Jakuba II (1633–1701) mops pojawił się na Wyspach Brytyjskich i został faworytem władcy. Ponieważ Jakub II mocno naraził się protestantom, bowiem przeszedł na katolicyzm, zarówno on, jak i jego pupil stali się niepopularni. Jerzy III (1738–1820) kazał zrobić sobie portret z ukochanym pieskiem. Mops zadomowił się na stałe w Wielkiej Brytanii. Wielki malarz William Hogarth (1697–1765) uwieczniał swojego mopsa na wielu obrazach, które zdobią dziś galerie świata.
Królowa Wiktoria też miała mopsa. Ale czego to nie miała królowa Wiktoria. Gdy wczytać się w historie różnych ras, to widać, że ci, któ…

Jeśli chcesz przeczytać artykuł zamów magazyn 29/2020 już dziś!

O autorze

Elżbieta Chwalibóg

Elżbieta Chwalibóg, międzynarodowy sędzia kynologiczny, all-rounder. Hodowca z wieloletnim starzem, karierę kynologiczną rozpoczęła w 1965 roku. Hodowała szorstko- i krótkowłose foksteriery, walijskie teriery i westie z przydomkiem „Z Jabłonowa”. Psy wystawiała w całej Europie. Wyhodowała ponad 30 czempionów i 11 czempionów międzynarodowych samych foksterierów krótkowłosych. Sędziowanie rozpoczęła w roku 1968 od grupy 3 FCI. Do dziś sędziowała na blisko 900 wystawach w kraju i za granicą. Autorka książek o terierach oraz licznych artykułów w czasopismach kynologicznych. Laureatka nagrody "Psa rasowego" dla zasłużonego kynologa.