Wybierz stronę

Mały pies = duże wyzwanie szkoleniowe?

Kilka dni temu w programie śniadaniowym obejrzałam materiał, który dotyczył dopasowania charakterów psów i ludzi. Po krótkim wstępie i przedstawieniu gości moim oczom ukazał się obraz prowadzącej, która bez zbędnych ceregieli wzięła na ręce psa zaproszonego gościa i usadziła go obok siebie. Obiektem tej niepohamowanej chęci przytulenia stał się nieduży pies, który na szczęście dzięki interwencji i wyjaśnieniu gościa został szybko uwolniony od obowiązku siedzenia w niekomfortowej dla siebie sytuacji. Cóż, pewnie uznałabym to za typową, nieszkodliwą gafę, gdyby nie fakt, że za chwilę na ręce został wzięty drugi pies, również niewielkich rozmiarów i niczym lwiątko z disneyowskiej bajki przez chwilę podziwiał świat wysoko uniesiony po to, by za chwilę zostać wygłaskanym. I można by po obejrzeniu tego postawić kropkę i podsumować to tak: oto świat małych psów. Rzeczywistość, w której ludzie zbudowali swój obraz życia z psem i oczekują dopasowania się ich do tego świata. Świat, w którym wybrali wygodę opieki nad małym psem, nierzadko zapominając, że to wciąż pies. Dlatego zanim rozpoczniemy rozważania na temat tego, czy i jak dużym wyzwaniem szkoleniowym jest pies niewielkiej rasy, zastanówmy się, dlaczego tak jest, że w opinii wielu osób york czy maltańczyk to te „małe, szczekające i niegrzeczne pieski”.

Tekst: Agnieszka Wojtków, www.dogadajciesie.pl, www.laboratorium.dog 

Kim jest mały pies?

Proces hodowli psów miniaturowych ras zabrnął bardzo daleko. Daleko poza środowisko, w którym przychodzi psu żyć kilkanaście lat. Jako dzikie psowate te, które ważyłyby zaledwie kilka kilogramów, miałyby niewielkie szanse przetrwania w naturalnym środowisku. Byłyby łatwym łupem dla drapieżników, miałyby trudność z rozmnażaniem się, ze zdobyciem pokarmu, a co za tym idzie – zwyczajnie trudno byłoby im przeżyć. Tak się jednak stało, że psy stały się już częścią świata ludzi i o wiele wyżej wymienionych spraw człowiek potrafi zadbać. Zapewni wyżywienie, pokieruje rozmnażaniem, uchroni przed drapieżnikami, dając schronienie. To wszystko nie oznacza jednak, że miniaturowy pies przestał być psem w ogóle. Wciąż ma potrzeby typowe dla gatunku, podobne do potrzeb innych ras. Do tych najczęściej pomijanych należy potrzeba podejmowania decyzji, eksploracji, kontaktów z innymi psami czy ta najbardziej istotna – poczucia bezpieczeństwa. Chcąc zapewnić miniaturowemu psu dobre życie, nie ograniczajmy się zatem do tego, co z naszego punktu widzenia wydaje się najważniejsze, ale zwróćmy uwagę na to, że:

– mały pies nie może NIE CHODZIĆ NA SPACERY. Niestety, spotykam się w swojej praktyce z opiekunami psów, którzy dostali zapewnienie i wierzą w to, że miniaturowy pies może wypróżniać się do kuwety lub na matę. Nie może – to bardzo nie fair wobec psa jako gatunku, gdy zabiera się mu możliwość wychodzenia poza obręb domu czy mieszkania, zabiera możliwość komunikowania się z innymi psami poprzez ślady zapachowe, również w rozumieniu znaczenia moczem, gdy zabiera się możliwość eksploracji, poznawania nowych miejsc, kopania dziur, tarzania się, zbierania informacji o świecie. Moje psy niechętnie wypróżniają się w ogrodzie – traktują go jak przedłużenie domu, ich przestrzeń i chcą załatwiać potrzeby fizjologiczne poza domem. Wypróżnianie się służy również komunikacji z innymi 

psami, jest pozostawianiem zapachu o sobie i zbieraniem informacji o innych psach. Wąchanie tych wszystkich miejsc jest dla psów ważne. Zdarza się również tak, że dość kategorycznie odmawiamy psom prezentowania zachowań, które są dla nich naturalne, a nam jawią się jako niechciane lub obrzydliwe. Spotykam się w swojej praktyce z odmawianiem psom np. powąchania odchodów, miejsc, gdzie sikał inny pies, nie mówiąc już o wytarzaniu się w czymś (wcale niekoniecznie czymś śmierdzącym). Małe psy czerpią ogromną radość z wypadu do lasu, parku, nad wodę, w nowe miejsca i nieprawdą jest, że potrzebują tego tylko psy aktywne, myśliwskie czy ras północnych;

– małe psy komunikują się dokładnie tak samo jak pozostałe. Różnica polega tylko na tym, że zabraknie nam odwagi, by zabrać coś dobermanowi, który na nas warczy i prawdopodobnie wycofamy się, ale już w stosunku do niewielkich psów nie mamy takich rozterek. Notorycznie łamiemy „przepisy” w porozumiewaniu się z małymi psami, bo nie szanujemy ich komunikatów, gdy proszą o niepodchodzenie do nich, gdy grożą wzrokiem, gdy warczą lub kłapią. Internet pełen jest filmów, które wywołują śmiech, gdy niewielki pies próbuje odstraszyć intruza, który i tak robi, co chce, i się z psem drażni. Hej, odważni, spróbujcie tak z owczarkiem niemieckim! Małe psy potrzebują zrozumienia, dostrzeżenia wszelkich subtelności w komunikacji, potrzebują również…

Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 42/2022!

O autorze