Wybierz stronę

Kynologiczne kolekcje i artefakty – szczęśliwa trzynastka

W zbiorach prywatnych i w muzeach nie tylko wśród kynologów, lecz także wśród kolekcjonerów sztuki odnajdziemy wiele dzieł poświęconych naszym czworonożnym pomocnikom i przyjaciołom. Zdecydowanie częściej trafimy na nie poza granicami naszego kraju, choć i my mamy się czym pochwalić. Rozpocznijmy więc cykl poświęcony pięknym przedmiotom z wizerunkami psów.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy jako pierwszy nie powinien być przedstawiony jakiś antyczny przedmiot lub wiekowa grafika, ale wybór padł na  przedmiot około 60-letni. Mowa o porcelanowej figurce dobermana zza Oceanu wyprodukowanej przez firmę Royal Dulton. Nasz bohater Rancho Dobe’s Storm (Burza) nosił to energetyczne imię nie bez kozery. 

Tekst: Gabriela Łakomik-Kaszuba – międzynarodowy sędzia kynologiczny, kolekcjoner

Narodziny gwiazdy

Ten wyjątkowy pies urodził się pod szczęśliwą gwiazdą w Kalifornii, w hodowli państwa Brint Edwards 12 grudnia 1949 roku jako jeden z 13 szczeniąt. Niestety, jego piękna matka, Ch. Maedel von Randahof zmarła wkrótce po porodzie. Z miotu odchowano jedynie cztery szczenięta – Storma i jego trzy siostry: Zephyr, Breeze i Gale. Wszystkie miały ciekawy rodowód, obfitujący w znane i utytułowane dobermany, wśród których gwiazdą numer 1 był pradziadek Ferry v. Rauhfelsen of Giralda – zwycięzca Best in Show wystawy Westminster 1939 roku. Storm jako trzymiesięczne szczenię został sprzedany Lenowi Careyowi i wyjechał do Nowego Yorku, gdzie zamieszkał na 12. piętrze wieżowca na Manhattanie. Nie był grzecznym pieskiem, dając od czasu do czasu popisy prawdziwie dobermaniego temperamentu.

Gdy Storm miał dwa lata, rodzina Careyów wyprowadziła się do Cos Cob w Connecticut. Doberman wyrastał na pięknego samca, co skłoniło jego właścicieli do spróbowania swoich sił na wystawie psów. Zadebiutował w wieku 16 miesięcy na wystawie organizowanej przez Yonkers Kennel Club. Ku zdziwieniu właścicieli został Zwycięzcą Rasy i viceZwycięzcą Grupy, mimo że do pokazu przygotowywano go zaledwie przez kilka godzin. Ponieważ „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, Len Carey zgłosił go na następne wystawy, z których na 25 startów wszystkie ukończył z tytułem Zwycięzcy Rasy. Jak by tego było mało, 22-krotnie wygrał grupę i aż 17 razy został Best in Show. 

Sukcesy wystawowe tego wyjątkowego dobermana przełożyły się nie tylko na popularność rasy w Stanach Zjednoczonych, lecz także na to, że Storm był poszukiwanym reproduktorem, a ceny szczeniąt po nim gwałtownie wzrosły. Jako reproduktor doczekał się ponad 300 potomków. Pokochali go fotoreporterzy, ponieważ był nie tylko maskotką wystawową, a do każdej sesji podchodził z prawdziwie dobermanim pazurem. Kochały go kamery i obiektywy aparatów fotograficznych.

Trzy razy trzynastka

Jego trzynastym występem był ten na wielkiej nowojorskiej wystawie Westminster Kennel Clubu w hali Madison Square Garden w 1952 roku. To było trzynaście lat po tym, jak doberman zdobył tytuł najpiękniejszego psa wystawy, a jak by tego było mało, Stormowi przypadł w katalogu numer… 13! Jak wspominał po imprezie sędzia główny, Joseph P. Sims: Storm stał nieruchomo przez 13 minut podczas oceny wszystkich zwycięzców grup. Pies jest świetnym showmanem i nigdy się nie poddaje. Nie mogłem od niego oderwać oczu. Storma wystawiał wówczas zawodowy handler, Peter Knoop i była to 13. okazja do wygrania Best in Show najważniejszej wystawy w Stanach Zjednoczonych. Obaj nie mogli takiej okazji zmarnować. Jeśli ktoś z Czytelników wierzy w pecha związanego z liczbą 13, to mam nadzieję, że po tej lekturze zmieni zdanie.

Storm został zgłoszony na tę wystawę następnego roku z nadzieją na powtórzenie zwycięstwa. To zadanie było niewyobrażalnie trudne, ponieważ do roku 1953 udało się to jedynie pięciu psom. Nasz bohater pokonał w ringu 65 innych dobermanów, zdobywając tytuł Zwycięzcy Rasy, co było przepustką do zmagań w grupie, a następnie w wielkim finale. Już za kilka godzin ponownie został najpiękniejszym psem wystawy westminsterskiej, udowadniając, że nie ma rzeczy niemożliwych!

Bakcyl kynologiczny

Len Carey postanowił związać swoją przyszłość z kynologią i został sędzią. W roku 1964 wszedł na ring wstawy Westminster jako sędzia Best in Show, a ponownie zaproszono go do tej oceny po dziesięciu latach. 

A jakim reproduktorem okazał się Storm? W roku 1959 jeden z jego synów, zwany Storm’s Donner, wygrał Best in Show na Westchester Kennel Club Dog Show. Właściciele Storma zachowali też jego syna, nazywając do „Stormson”, a zdrobniale „Mo”. Storm – doberman wszech czasów jest nadal jednym z ośmiu psów, które wygrały więcej niż raz Best in Show Wetminster i jak dotychczas jedynym takim…

Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 45/2023!

O autorze