Owczarek niemiecki – Światowy lider
Tekst: Gabriela Łakomik-Kaszuba
międzynarodowy sędzia kynologiczny
Owczarek niemiecki – krótko- lub długowłosy jest znany na wszystkich kontynentach, rozpoznawalny i ceniony we wszystkich krajach świata. Jest jedną z ras najliczniej hodowanych. To pies niezwykle inteligentny, nastawiony na współpracę z człowiekiem i „wielozadaniowy”. Co stoi za jego sukcesem? W tym roku rasa obchodzi 120-lecie istnienia. Zajrzyjmy do starych annałów, w tym do pierwszych ksiąg rodowodowych Verein für Deutsche Schäferhunde z roku 1900. Wówczas wydano drukiem „Przepisy o prowadzeniu ksiąg rodowodowych niemieckiego psa owczarskiego”, do których wpisywano wszystkie mioty. Choć do ksiąg hodowlanych SV zapisywano jedynie psy uznane za owczarki niemieckie, to zgodnie z regulaminem znalazły się tam również (nieliczne wprawdzie) krzyżówki międzyrasowe z ówczesnymi owczarkami belgijskimi, francuskimi, holenderskimi i… owczarkami szkockimi – wpisywane po czwartym pokoleniu, a także, co bardzo ciekawe – krzyżówki hybrydowe z wilkami europejskimi (Canis lupus), zapisywane po ósmym pokoleniu – ze specjalną adnotacją.
Nacjonalistyczna wizja rotmistrza
Maxa von Stephanitza
15 stycznia 1898 r. rotmistrz Max von Stephanitz zauważył niemieckiego psa pasterskiego, który do tego stopnia mu się spodobał, że rotmistrz postanowił go kupić. Czteroletni HEKTOR Linksrhein, bo tak zwał się nasz bohater, został przemianowany na HORANDA von Grafrath – od nazwy majątku Stephanitza i wpisany do rejestru SV pod numerem SZ 1.
HORAND został wystawiony we Frankfurcie 22 kwietnia 1899 r., wywołując sensację. Tego samego roku powołano do życia istniejące do dzisiaj Stowarzyszenie Owczarka Niemieckiego – SV (Verein für Deutsche Schäferhunde e. V.), założone przez Maxa von Stephanitza, który został jego pierwszym prezesem, Artura Meyera i trzynastu czołowych hodowców owczarków. We wrześniu tegoż roku na pierwszym Zgromadzeniu Generalnym SV ogłoszono zaproponowany przez Artura Meyera i Maxa von Stephanitza wzorzec rasy. Co ciekawe, uwzględniono w nim trzy odmiany włosa: szorstki, krótki i długi z przedziałkiem na grzbiecie oraz stojące uszy i opuszczony ogon. HORAND został ojcem 53 miotów urodzonych przez 35 różnych matek i w sumie dał 149 zarejestrowanych szczeniąt.
Stephanitz wykorzystał HORANDA do kojarzenia wsobnego, co pozwoliło na stosunkowo szybkie ujednolicenie wyglądu i cech psychicznych u potomstwa.
Dumny z sukcesu HORANDA, wraz ze współpracownikami, rozpoczął prace nad uniwersalnym psem Rzeszy, miał to być Gebrauchshund z krwi i kości. Czasy, w których rozgrywała się akcja propagowania psów służbowych, polityka i wielkie ambicje, sprzyjały popychaniu sprawy hodowli do przodu. O rozmachu i potrzebie wyhodowania psa uniwersalnego i gotowego na każdy rozkaz swojego przewodnika niech świadczy lawinowy przyrost zapisów w księgach rodowodowych.
W pierwszym tomie obejmującym lata 1899– 1901 było ich 250, w drugim z lat 1901–1903 – 500 sztuk, a w roku 1910 już 7000 zapisów. W tomie XX z roku 1922 – w cztery lata po zakończeniu I wojny światowej zapisano 48 000 owczarków niemieckich, a od początku istnienia SV było ich 184 000! Warto dodać, że Max von Stephanitz jako skrupulatny, zdyscyplinowany, wysokiej rangi oficer był większym zwolennikiem pracy owczarków dla wojska i policji niż jako pomocników przy wypasie zwierząt gospodarskich. Dlatego psychika tych psów i reprezentacyjny wygląd były dla niego najważniejsze.
Sukces hodowli i szybki rozwój rasy były spektakularne i związane z nieprzeciętną zdolnością owczarków do współdziałania z człowiekiem. Choć metody szkolenia i wiedza o psychice psów były inne niż dziś, to już wtedy niemiecki pies pasterski odgrywał rolę psa służbowego najlepiej, choć miał nie lada konkurentów: dobermana, boksera i brodacza monachijskiego, a także airedale terriera. Tak narodziła się legenda, pies rozpoznawalny i ceniony w całym świecie kynologicznym, wkrótce opanował wszystkie kraje i kontynenty. Nie bez znaczenia był też po prostu psi (wilczy) wygląd, bez zbędnych udziwnień, ale budzący respekt.
Gdzie tkwił klucz do sukcesu? Z pewnością w solidnych podstawach pojętności i chęci do współpracy z człowiekiem, gwarantujących bezkolizyjne i szybkie szkolenie, nawet stosowanymi wówczas bez pardonu metodami „par force”. Lata, ba, wieki współpracy psów owczarskich z pasterzami dały materiał już ukształtowany i nastawiony na współdziałanie z człowiekiem. Wymagał on tylko oszlifowania, aby z diamentu przerodzić się w brylant. Wiedział o tym Max von Stephanitz i jego rola w początkowym kształtowaniu rasy jest nie do przecenienia. Ważna przy tym była ostra …
Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 26/2019!