Boston terier – AMERYKAŃSKI GENTLEMAN
Wzrusza nas okrągła głowa, płaska mordka i duże oczy? Psycholodzy dowiedli, że wzrusza… Ale co zrobić z sapaniem i charczeniem, często (zbyt często) nieodłączną cechą psów brachycefalicznych (o krótkiej głowie)? Ostatnio dwa takie spotkałem w upalny wieczór w lecznicy – charczały rozgłośnie i widać (a jeszcze bardziej słychać) było, że zdecydowanie nie czują się najlepiej, ba, miałem wręcz wrażenie, że za chwilę zakończą żywot… Ale jest jeszcze boston terier – podobny do francuskiego buldoga, ale będący jego wersją sportową, można nawet powiedzieć, że wyścigową. Głowa boston teriera wpisuje się w okrąg (w swej ojczyźnie zwany był i jest „krągłogłowym”), oczy są ciemne i wyraziste, a kufa, choć krótka, to jest na tyle długa, że pozwala na bezgłośne oddychanie. Oglądana z profilu głowa boston teriera nie ma charakterystycznego dla mopsa i buldogów „laybacku”, wywołanego m.in. skrajnym skróceniem grzbietu nosa, którego u mopsa nie ma wcale, a u buldogów – wcale lub prawie wcale. Wysokie i proste kończyny, elegancki ruch i umaszczenie to właśnie boston terier, wielce udany produkt, pochodzący z amerykańskiego miasta, od zawsze stanowiącego siedzibę najlepszych amerykańskich rodzin… i dużych pieniędzy (dziś nazywanych „starymi”).
Tekst: Mirosław Redlicki, sędzia międzynarodowy
Boston zyskuje na popularności wśród Amerykanów
Pierwszy przedstawiciel, a raczej przedstawicielka rasy, pokazana została na wystawie w roku 1888, oczywiście w Bostonie, w klasie „okrągłogłowych terierów dowolnej maści”.
Początkowo te „okrągłogłowe teriery” chciano nazwać amerykańskimi bull terierami, ale wywołało to znaczny opór hodowców bull terierów. Tymczasem rasa stawała się coraz bardziej popularna i coraz więcej zamożnych Amerykanów chciało być równie eleganckimi jak Bostończycy… Stawała się też coraz bardziej „damska”. Z „psa dżentelmenów” boston zmienił się w „psa dam”, za czym szło systematyczne zmniejszanie wielkości, do czego przyczyniał się też inbred, nieunikniony przy kojarzeniach prowadzonych w większości w niewielkiej populacji założycielskiej. Ciągle jeszcze popularne były inne niż dzisiaj dopuszczalne maści (w szczególności łaciata), rozmaitego kształtu i wielkości uszy, które u egzemplarzy wystawowych cięto – co do dzisiaj w USA jest dopuszczalne, a nawet długie ogony. Zgodnie z sugestią AKC, począwszy od 1890 (rok powstania klubu) roku, zaniechano kryć poza zamkniętą populacją „okrągłogłowych” i założono księgę hodowlaną. W trzy lata później było w niej już zapisanych 75 psów o znanym pochodzeniu w trzech pokoleniach, co pozwoliło na uznanie nowej rasy przez AKC pod zaproponowaną przez jednego z hodowców nazwą – boston terier. W początkach dwudziestego wieku stała się ona jedną z najpopularniejszych w całych Stanach, gdzie działało ponad 30 lokalnych klubów rasy. Z czasem też ustalono (choć trwało to latami) ostatecznie dopuszczalne umaszczenie (pręgowane, czarne i „focze” – czarne z płowym pobłyskiem) i konieczne białe znaczenia. Zaniechano hodowania psów bardzo małych, u których wyraźne były cechy miniaturyzacji i degeneracji. Już w roku 1908 Klub Boston Teriera utworzono w Kanadzie, a jeszcze wcześniej (1901) pierwszy przedstawiciel rasy pojawił się w Anglii, gdzie klub utworzono jednak znacznie później – w 1935 roku, gdy lady Essex przywiozła ze Stanów kilkanaście sztuk.
Bostony w Polsce
Po II Wojnie bostony z Wielkiej Brytanii powoli rozprzestrzeniały się po Europie, ale Polska musiała na nie jeszcze długo poczekać. Tu pierwsze egzemplarze zarejestrowano pod koniec lat osiemdziesiątych zeszłego wieku. Zarejestrowano, jednak osobniki nierejestrowane mogły pojawić się wcześniej, a jednego z nich – wyciągniętą z czeskiej budy i okrutnie zmarnowaną sukę miałem okazję poznać osobiście, bo jej właścicielem był nasz ówcześnie mieszkający z nami przyjaciel. Początkowo rozwój rasy był nieśpieszny, aż w naszym stuleciu, po roku 2010, nastąpiła prawdziwa eksplozja – bostony nagle stały się wręcz modne i dołożyło je do wcześniej hodowanych ras wiele znanych hodowli. Wiele z nich najwyraźniej mocno sparzyło się na tym posunięciu, bo bostony nie zawsze są miłe i zgodne w kontaktach z innymi psami… Poznana przeze mnie suka była prawdziwym mordercą (ale – powtarzam – była ona bardzo zniszczona przez poprzednich właścicieli), plotki mówią o kilku naprawdę makabrycznych wypadkach. Inny nasz przyjaciel miał psa, który był jego najmilszym towarzyszem, ale na pewno zamordowałby w mgnieniu oka każdego innego samca. Sędziując bostony, nie raz i nie dwa obserwowałem wśród samców próby ostrej szarży na konkurentów… Po tym, co napisałem, zostanę zapewne przez zaślepionych miłośników rasy odsądzony od czci i wiary, ale faktem jest, że dziś bostonów jest wyraźnie mniej.
Przedstawione wyżej zastrzeżenia – ostrzeżenia nie zmieniają faktu, że pojedynczy boston jest niemal idealnym psem do towarzystwa. Nie wymaga praktycznie żadnej pielęgnacji, poza okazjonalnym przeszczotkowaniem miękką szczotką i przetarciem irchą lub flanelą, jest żwawy i aktywny, nie cierpi z powodu BOAS (zespołu trudności oddechowych u psów brachycefalicznych). Doskonale nadaje się na kumpla starszych dzieci, ale potrafi też powściągnąć swą energię i godzinami wylegiwać się w pościeli.
Zdrowie
Niestety, nie jest to rasa szczególne długowieczna – dość często występują różnego rodzaju złośliwe nowotwory, a średnią spodziewaną długość życia obniża też zdarzająca się u szczeniąt fatalna wada serca – PDA.
Chorobami, które wydają się być specyficzne dla bostonów, choć na szczęście nie są fatalne w skutkach, są jaskra i zwichnięcie rzepki kolanowej. Jaskra częściej niż przeciętnie występuje u psów o dużych oczach, choć nie tylko. W gałce ocznej podwyższa się ciśnienie. Objawia się ona dość niewinnie – utrzymującym się wyciekiem z oka i podrażnieniem. Nieleczona jaskra prowadzi do ślepoty – utrzymujące się wysokie ciśnienie niszczy nerw wzrokowy. Jak najszybciej wprowadzić trzeba leczenie, a raczej postępowanie zmierzające do obniżenia ciśnienia, polegające na zakraplaniu oka wskazanymi przez lekarza preparatami, które podawane być muszą do końca psiego życia. Inną, częściej niż przeciętnie występującą chorobą oczu boston terierów jest tak zwana młodzieńcza katarakta. Nazwa jest trochę myląca, bo może ona wystąpić zarówno w wieku kilku miesięcy, jak i…
Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 49/2023!