Wybierz stronę

Aportowanie w pigułce

Aportowanie przedmiotu jest jedną z najbardziej popularnych zabaw, która przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o wspólnej aktywności z naszym psem. Warto zatem przyjrzeć się temu tematowi bliżej, by dowiedzieć się, jak sprawić, by ta zabawa dawała przyjemność psu i opiekunowi, była bezpieczna, oraz by zrozumieć, dlaczego niektóre rasy w ogóle mogą nie być nią zainteresowane. I właśnie tym zajmiemy się w poniższym artykule.

Tekst: Agnieszka Wojtków
trener szkolenia psów w warszawskiej szkole „Dogadajcie się”, behawiorysta COAPE. Zawodniczka Working Testów i Dummy Trial dla retrieverów. Założycielka LABoratorium – miejsca treningów i spotkań dla miłośników aportowania i pracy z retrieverami.
www.laboratorium.dog, www.facebook.com/laboratorium.do
g

Korzenie
Pogoń za obiektem oraz chwycenie go (a to już połowa aportowania w naszym rozumieniu) to dla psa nic innego, jak powrót do korzeni i realizowanie elementów łańcucha łowieckiego, pozostałości po przodkach, która pozwalała upolować zwierzynę, by przeżyć. Jednak w zależności od tego, do czego kiedyś były potrzebne człowiekowi psy, u niektórych z nich te elementy były wypleniane i po prostu niepożądane, bo przeszkadzałyby psu w pracy, której oczekiwał od niego człowiek. Jeśli bowiem owczarek podhalański, zamiast doglądania stada owiec i towarzyszenia pasterzom w przepędzaniu ich, byłby bardziej zainteresowany gonieniem ich i próbami aportowania, po prostu nie byłby owczarkiem podhalańskim. Stąd też nie powinno nas dziwić, gdy zabawy w aportowanie odmówi molos, którego zadaniem było przede wszystkim stróżowanie – nie predysponuje go do aportowania nie tylko jego pierwotne przeznaczenie, lecz także anatomia. Innym przykładem grupy ras, która może nie wykazywać szczególnej chęci aportowania, są psy ras północnych. Te rasy są często bardzo skutecznymi psami, jeśli chodzi o pogoń i chwycenie, ale również zabicie – wystarczy przypomnieć sobie, ile razy słyszeliśmy o psach z tej grupy, które dostawszy się do kurnika, zabiły niejednego jego mieszkańca. Mogą zatem zupełnie nie widzieć sensu w pogoni za piłką, ale jednocześnie bardzo silnie reagować na drobne zwierzęta, jak koty, wiewiórki, zające, i absolutnie nie traktować tego jako zabawy z nami.
Są też takie rasy, które są z dziada, pradziada specjalistami od noszenia i przynoszenia obiektów – mowa o psach myśliwskich, a zwłaszcza retrieverach. To ich zadaniem było towarzyszenie człowiekowi podczas polowania na ptactwo, uważne obserwowanie otoczenia i zapamiętywanie miejsc, w których zostało ono zestrzelone, oraz odnalezienie go, wzięcie w pysk i dostarczenie człowiekowi. Czyli dokładnie to, czego często oczekujemy, rzucając psu piłkę.
Świadomość przeznaczenia rasy ma zatem duże znaczenie na drodze do zrozumienia, dlaczego pies może chcieć się z nami bawić lub odmówić niektórych aktywności z nami. Możemy oczywiście próbować zainteresować naszego „niepredysponowanego” psa pogonią za piłką i być może będą to próby zakończone sukcesem, a pies odnajdzie w tym przyjemność. Być może również będzie w tym po prostu krótkodystansowcem i zadowoli się jednym czy dwoma rzutami zabawki. Jeśli nie, warto poszukać innych zabaw, które będą pasowały naszemu psu, np. zabaw węchowych czy zabawy w przeciąganie szarpakiem.


Jak uczyć aportowania?
Jeśli nasz pies interesuje się przedmiotami i pogonią za nimi, to nadchodzi czas na kilka wskazówek dotyczących samej nauki aportowania:

  1. Wybór przedmiotu
    Przede wszystkim zabawka ma być bezpieczna dla psa. W ostatnim czasie dużo mówi się o tym, by unikać zabaw patykami i rzucania ich psom. Zdecydowanie podpisuję się pod tym i również nie rekomenduję wykorzystywania patyków znalezionych na spacerze do zabawy z psem. Poza aspektem bezpieczeństwa ważny jest dla mnie również aspekt kontrolowania zabawy – piłkę lub aport mogę zabrać na spacer, pobawić się z psem, a następnie schować do następnego razu. Patyki pies zwykle znajduje sobie sam, a nawet jeśli nie, to ma do nich na spacerze swobodny dostęp, na który ja jako opiekun nie mam wpływu. Trudno więc będzie zainteresować niektóre psy zabawą, skoro patyki są dla nich dostępne i nie potrzebują do tego człowieka, by mieć z nimi kontakt. Z kolei dla psów o bardzo dużej motywacji do zabawy nimi – może być trudno zapanować nad pobudzeniem i ekscytacją, jeśli nasz czworonóg na każdym kroku będzie wynajdywał sobie nową „zabawkę” podczas spaceru. Taki pies może wręcz obsesyjnie wyszukiwać kolejne patyki i mieć trudność z poradzeniem sobie z odmową, zabraniem patyka i zajęciem się czymś innym. Na rynku jest dostępnych mnóstwo zabawek służących do aportowania – piłki, zabawki do wody, które nie toną, specjalne aporty. Wybór będzie zależny od rasy, wieku, wielkości psa oraz celu, w jakim przedmiot ma być wykorzystywany. Jeśli na przykład chcemy trenować z naszym labradorem aportowanie i przygotowywać go do zawodów, to oddzielnych aportów będziemy używać do treningów, a poza nimi pies może bawić się innymi zabawkami. Należy również dostosować wielkość zabawki do psa – jeśli pies jest duży, bardzo pobudzony, chętny do zabawy i złapie w locie piłkę niedostosowaną do swojego rozmiaru, może się to skończyć w skrajnych przypadkach utknięciem piłki i zadławieniem.
  2. Zasady zabawy
    Wypracowując zabawkę do aportowania, warto pamiętać o tym..

Pełną treść artykułu znajdziesz w numerze Pies Rasowy 27/2020!